Po świętach zazwyczaj każdy z nas jest przejedzony, ociężały i w zasadzie nic mu się nie chcę. A, że pogoda za oknem nie zachęcała na aktywny wypoczynek to tym bardziej poleżelibyśmy pod kocem z kubkiem herbaty i dużymi brzuchami. Moje święta już nie są takie jak kiedyś, jednak ciesze się z wolnych chwil i spotkania z rodziną. Wcale nie ukrywam, że teraz bardziej odpowiada mi spotkaniem z bliskimi, rodziną, znajomymi niż klub i warszawskie zatłoczone ulice. W pewnym wieku już tak jest, chociaż znam osoby które do dzisiaj mimo swojego dojrzalszego wieku uwielbiają tego typu rozrywkę. Wciąż.
Trochę zakatarzona i zakichana dotrwałam do wtorku, pierwszego dnia pracy do której jakoś ciężko mi się zabrać więc jestem tu z kubkiem gorącej kawy. Jak tu się zmotywować? To będzie krótki ale intensywny tydzień. Trzeba się wziąć w garść. Synoptycy zapowiadają niezła pogodę w połowie tygodnia więc może odkurzę rower, albo wezmę swój sprzęt kijkowy tzw. nordic walking i pójdę przed siebie. Taki mam plan, codziennie długi spacer na świeżym powietrzu po pracy i podrasowanie mojej odporności bo chyba szwankuje.
Przede wszystkim ruch, ruch i jeszcze raz ruch. To jest lek na całe zło. Unikam leżenia na kanapie zbyt długo picia gazowanego i jedzenia tłustych potraw, jednak jednego ciężko mi odmówić - słodyczy. Jestem łasuchem i walczę z tym, a to już połowa sukcesu.
Zaczynamy nowy tydzień z lekkim leniem za plecami, a moje plany poddasza jak stały tak stoją więc póki co szukam i inspiruje się. Może w kwietniu znajdę więcej czasu aby zająć się tym i w maju ruszę z przebudową. Czeka mnie jeszcze przeprawa w Banku, ale to będzie raczej bezbolesne.
Na razie dawka wnętrz i inspiracji które mnie porwały - ciepłe, przytulne, takie, że aż się chce : - )
_____________________________________________________________________________
żródło zdjęć: internet, pan google
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz