sobota, 28 marca 2015

Inspiracje parapetowe, czyli przytulny kącik pod oknem

Okno. Parapet!

Zawsze lubiłam przesiadywać przy oknie, oglądać co się dzieje na ulicy, oddychać swieżym powietrzem i mieć oko na to co się dzieje wokół mnie. Moim planem jest stworzenie przytulnego, ciepłego i bardzo komfortowego mieszkania na poddaszu, a możliwości mam ogromne jeśli chodzi o przestrzeń. Samo poddasze przecież jest przytulne. Każdy kąt w moim mieszkaniu będzie spełniał jakąś rolę, nie tylko ma ładnie stać. Skupiając się w dalszym ciągu na parapetach pokażę Wam czym ja sie inspiruje i co mam na myśli. W poprzednim poście podsunęłam pomysły na to jak można wykorzystać tą przestrzeń bez zabudowy okna, tym razem pokaże już gotowe projekty zaczerpnięte z internetu.

Ławki, skrzynie, leżanki, meble, regały, poduchy i wszelkie siedziska pod oknem. Dla mnie motyw absolutnie porywający i zdecydowanie hit! Tego typu rozwiązania znam głównie z filmów, chyba nie miałam okazji u nikogo w takim wykuszu czy po prostu na leżance pod oknem posiedzieć.

Spójrzcie tylko poniżej, leżanka pod oknem ze stosem poduch jest taka zachęcająca! Na pewno będzie to jedno z ulubionych miejsc Waszych znajomych :)

Zaadoptowany w ten sposób to wyjątkowe miejsce w mieszkaniu, spełni swoją funkcję podczas relaksu, spotkań ze znajomymi, odpoczynku, rozmowy, snu. Jest to dodatkowa przestrzeń do siedzenia wiec w tak przyjemny sposób zaoszczędzimy na fotelach i krzesłach. Dodatkowym atutem takiej podokiennej sofy jest jej elegancja, estetyka i nowoczesność w jednym. Nie ma co ukrywać, era kwiatków na parapetach powoli przechodzi do lamusa. Jest tyle możliwości, szkoda z tego nie skorzystać.

Koniec gadania, inspirujcie się ! Ja zwariowałam :)



_____________________________________________________________________________
źródło zdjęć: internet, pan google.


1. Pięknie, klasycznie, z miejscem do spania. 
Sprawdzi się jakos gościnny materac.



2. No cóż, zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Ten kącik z ukosem jest przecudny.



3. Jasne pomieszczenie, to jest to. Okna dodatkowo rozjaśniają pokój.
Myślę że tu inncych kanap, sof nie potrzeba :)



4. Styl skandynawski zn prowansalskim. Temat na czasie. 
Są kwiatki, jest siedzisko. Dwa w jednym dla niezdecydowanych.



5. Och, aż mam ochote biec po filiżankę herbaty i usiąść. 
Piękne zakole. tym razem zwyczajna/nadzwyczajna ławka. 




6. A może tak okna do samej podłogi bez balkonu i mase poduszek na podłodze?
To jezioro za oknem, marzenie ale patrząć realnie - ma to sens i urok :)



7. Kolory aż krzyczą, mimo że biel przebija najbardziej. To siedzisko musi być wygodne. 
Dodaktowe firanki na bokach dają przytulny klimat. 



8. Ale klimat ! Stare, ciemne drewwno, za oknem mase drzew, duży sufit. 
Takie pomieszczenia mają w sobie duszę, ale nie każdy to lubi. 



9. Nowocześnie. Szaro i biało, jak dla mnie hit dzisiejszych czasów.
Niekoniecznie widzę u siebie szare ściany, wydaje mi sie to kolor nieco depresyjny ale elegancki. 
Całość piękna jednak wydaje mi się jakby bez duszy.



10. Stare drewno ma swoja moc. Jednak nalezy pamietac aby takie element pasował do reszty.
Aby nie wyglądało śmiesznie. Wygląda to świetnie ! Biegnę po książkę :)



11. Białośc, widzę białość. Minimalistycznie i skromnie, ale przytulnie. 
Świetnie się sprawdzi w małych oknach jak i pomieszczeniach.



12. Romantycznie. Świetnie wykorzystana przestrzeń na książki. 
Przyjemne z pożytecznym.



13. Dewno z bielą, jak dla mnie coś totalnie na czasie. 
Tak chcę u siebie, jedynie kolorystyka poduch do wymiany :)



14. Panele ścienne mogłoby sie wydawać że wyszły z mody, jednak w dobie tak dużych możliwości, 
można kupić subtelniejsze niż kiedys produkty. Mają urok :)



15. Biel po raz enty.
Nie skusilibyście się? 



16. Tutaj już mamy klasyczne łóżko. Nieco krótkie jak na spanie, 
ale musi być być wygodne!



17. Te deski na ściankach dają niesamowicie przytulne klimat.
Tutaj zastosowali duża podłużną poduche/materac. Też super pomysł!



 18. Te okna! Te kolory. 



19. Klimatycznie i nowocześnie,przy okazji boki zagospodarowane na półki.
Uwielbiam wykorzystywanie przestrzeni !



20. To zdjęcie już znamy. 
Idę poczytyać :)



Lot of love.
M.

piątek, 27 marca 2015

Parapet, czyli miejsce niekoniecznie na kwiatki

Kompromis, to dobre słowo, świetnie określa mój obecny stan. Do takich kompromisów będę musiała dochodzić nie raz w walce o swoje właśnie mieszkanie na poddaszu. Czasem jednak nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło.

Skupię się teraz na Parapecie. 
Jako dziewczynka marzyłam o balkonie, w domu parterowym zawsze mi tego brakowało, jednak nie mogłam narzekać. Zieleń, ogród, swoboda biegania po podwórku kiedy większość dzieci w miastach musiała dusić sie w mieszkaniach i blokowiskach, rekompensowała mi jego brak. Dziś przychodzi mi się zmierzyć z moim planem i projektem mieszkania a co za tym idzie oknami :) 

Pod względem wizji - chciałam balkon, z praktycznych kwestii wybrałam parapet - siedzisko. Wykorzystam w ten sposób przestrzeń pod nim i nie mam tu na myśli grzejnika. Byłoby to miejsce gdzie przechowam moje drobiazgi lub mniej potrzebne rzeczy. Zabudowanie takie parapetu będzie wiązało się z dodatkowym kosztem jak i brakiem możliwości na zmiany w przyszłości więc mam dwie opcje. 

1. Szezlong, 
połączenie np dwóch szezlongów prosto pod obszerne okno, da nam oparcia i wygodne siedzisko. Dodatkowym atutem jest jego prostota oraz możliwość aranżancji we własnym zakresie.

2. Leżanka, 
miejsce które mozna wykorzystać do spania kiedy będziemy mieli większą grupę osób. Materac, pojemniki na nasze rzeczy, pościel. Idealnie sie sprawdzi. 

3. Ławka.
połączenie np dwóch szezlongów prosto pod obszerne okno, da nam oparcia i wygodne siedzisko. Kiedy przyjdzie do mnie większa grupa znajomych będzie to idealne miejsce do siedzenia. 

4. Niski regał, 
wystarczy obłożyć go poduszkami, wygodnym materiałem i gotowe a pod spodem np.
klimatyczne miejsce na półki. 






_____________________________________________________________________________
źródło zdjęć: internet, pan google.



Szezlong Milano Royal ICASA,
dość kosztowny ale jakże praktyczny. 
Można go rozłożyć i goście moga zostać na noc. 
Cena ok. 1700 zł





 Szezlong KIVIK, IKEA
Klasyka Ikei, posiadają sporą game odcieni.
Płótno można prać ale pod okno musiałby być przynajmniej dwa..
Cena w ten sposób znacznie wzrasta.
Cena za 1 szezlong 999 zł 




Szezlong Glamour, z aksamitnego materiału, 
Znalezione na strone www.lepukka.pl
 Cena 1000 zł. 





Ławka STOCKSUND, nohlaga
Prosta, zawsze mozna ją zaaranżowac jak się chce. 
Dodatkowo czarny pasek pozwala podnieść płaską częśc do góry, 
w ten sposob mamy dodatkowe miejsce na swoje drobiazgi.
Cena tylko 549 zł





Ławka BB+ kolory
Może niekoniecznie takie odcienie ale ławka bardzo nowoczesna, w sam raz pod okna
Znalezione na stronie www.monkeymachine.pl
Cena 790 zł





Ławka Loft 130,
Cudna! Nawet bez wałków, wypełniłabym to poduszkami !
Znalezione na stronie www.monkeymachine.pl
Cena 790 zł + 70 zł dostawa.





Leżanki IKEA, Brimmnes 
Wygląda ciekawie, jednak trzeba odpowiednio odmierzyć czy bedzie to pasowało.
Atutem jest rozkładany materac, i mozliwość spania/schowania.
Cena 699 zł - z oparciem 999 zł






Niski regał pod okno, 
Należy pamiętać, że tutaj musielibyśmy już wykorzystać fachowce
 który nam ładnie zabuduje, bądź też znaleźć odpowiedni mebel. 
Myślę że to bardzo dobry pomysł.




Pomysły, zmiany, ewolucje - czyli nie po mojej myśli.

Myślę i myślę i chyba już nic innego nie wymyślę.
Czasem tak jest, że kiedy już masz ułożony plan, wiesz doskonale co chcesz i jak chcesz mimo przeszkód które już zaakceptowałaś, w Twojej głowie zaczyna sie gonitwa myśli. Kombinujesz, zastanawiasz się, myślisz, że może wpadniesz na jeszcze bardziej genialny pomysł. W tych momentach zaczynam sobie powtarzać ''Daj spokój kobieto!''

Tak jest w przypadku mojego projektu, którego miesternie układałam przez dobre kilka tygodni. W między czasie sporo sie zmieniało, raczej z powodów technicznych niz przez moje zachcianki. Choćbym nie wiem jak bardzo sie starała nie postawie schodów tak jakbym chciała blisko ściany - no bo skos! A kuchnia musi stać w tym miejscu aby zachować spójność z dołem!

Musiałam przyjąc grzecznie uwagi i dostosowac swoje marzenia do bardziej realnych. Zejdź kobieto na ziemie jednym słowem. To będzie moje gniazdko, któremu oddam energie i chciałabym aby efekt finalny był chociaz 90 % taki jak chce, stąd te moje poirytowanie. Cóż. Jak się nie ma co sie lubi, to sie lubi co się ma :)

Projekt wygląda jak poniżej.

WEJŚCIE
Jak widać na poniższym, schody będą na dole.
Wejście będzie z drugiej strony mojego podwórka a dokładnie od mojego pokoju na parterze w którym mieszkałam jako nastolatka. Całe to pomieszczenie zagospodaruje na potrzeby schodów, schowka, szafy wnękowej, może małej spiżarni. Moja rodzina na dole na pewno z tego skorzysta , szczególnie mama - dobuduje sobie jakieś małe pomieszczenie na jej cele. Schodami gładko przechodzę na swoje piętro i z nimi właśnie mam największy problem. Chciałabym wchodzą na górę zobaczyć salon, jednak technicznie z powodów skosów i stropu będę wchodziła częściowo do kuchni.

KUCHNIA I ŁAZIENKA
Kuchni i łazienki z kolei nie mogę zmienić ponieważ musimy zachować ten sam plan co na dole i koło się zamyka. Do przeżycia, jednak boje się, że może wydać się to nieco upierdliwe w przyszłości.

Kuchnia będzie w kształcie ''L'', mała, zgrabna w kolorach brązowych i beżowych. Dwa kominy dzielące przypadkowo kuchnie od salonu będą albo w cegle która pięknie się komponuje (wystarczy ją umyć i dobrze zabezpieczyć preparatem). Z kuchni przechodzimy do salonu po drodze mijając drzwi do łazienki i sypialni.

Łazienka będzie w kolorze ciemno-szarym (podłoga) oraz jasnych - białych ścianach. Glazura na ścianach będzie tylko w pewnych zasadniczych punktach tj umywalka, prysznic. Dokładnie jeszcze będę to planować. Dorzucę tam elementy fioletu, doda to trochę energii. Oczywiście okno dachowe na skosie rozjasni powierzchnię.


SALON I SYPIALNIA
Salon i Sypialnia bez zmian, tak jak chciałam.

W salonie okna będą wychodzić na ulicę z pierwszego piętra. Moim pierwszym założeniem był balkon ale po dłuższych przemyśleniach stwierdziłam, że za dużo pracy i kosztów, tak więc wpadłam na drugi pomysł, z dzieciństwa. Duży parapet do siedzenia, aby wykorzystać przestrzeń. wykorzystam ten punkt nie tylko do wypoczynku, ale również na przechowywanie mniej ważnych rzeczy. O tym potem. Salon będzie prosty, w kolorach skandynawskich, biel będzie przebijała z szarością i miętą a do tego panele będą tworzyć magiczny klimat startego drewna. Do tego masę poduszek. Ubóstwiam !

W sypialni, cóż, na początek przeniosę swoja sypialnie z dołu, czyli brązy z beżem. Moja sypialnia zawsze była przytulna, chcę aby taka też pozostała. Okno będę miała dachowe aby centralnie padało na moje łóżko. Wiem, że tego typu okna mogą być uciążliwe w lato, bo poddasze, bo upał. Jednak jestem przyzwyczajona i biorę to z pełną odpowiedzialnością.

Uff, jeszcze tyle przede mną.





_____________________________________________________________________________
.




czwartek, 26 marca 2015

Trochę mnie, czyli życie jest proste, tylko my je sobie utrudniamy.

Słońce na zewnątrz działa na mnie niezwykle motywująco, słyszę ptaki i widzę zieleń nieśmiało przebijającą się przez szaro-bure pozostałości zimy. Cieszę się z drobnostek. Z pierwszych kwiatów, z drogi do pracy, kiedy udaje mi się kilka razy pod rząd zahaczyć o zielone światła. Przyjemność sprawiają mi takie proste rzeczy jak pachnąca kawa o poranku, czy spotkania ze znajomymi przy winie. Nie wymagam od życia zbyt wiele, ale wymagam od siebie aby nie być egoistką.

Interesuję się wszystkim co piękne, wnętrzami, roślinnością, meblami, ludźmi o pięknych duszach, ciekawym artykułem. Wiem, że być może to tandetne, ale lubię obejrzeć wieczorem serial po długim i ciężkim dniu, wyłączyć myślenie i nie zastanawiać się co będzie jutro. W filmach wszystko jest prostsze, dlatego tak chętnie tam zaglądamy.
Muzyka mnie wzrusza i porusza. Często wracam do starych kawałków sprzed lat i delektuję się nuta po nucie. Uwielbiam śpiewać jak gotuje, jak sprzątam, jak jadę samochodem. To mnie relaksuje, polecam wszystkim!

Ostatnio jestem nieco przemęczona porannym wstawaniem (5 rano to dla mnie noc!) ale to są właśnie uroki życia pod Warszawą… Powrót łatwy nie jest, ale za to ile satysfakcji? Przesilenie wiosenne minie, zmienimy czas na letni i wszystko wróci do normy. Najważniejsze to nie tracić nadziei na lepsze jutro.
Zabieram się do projektowania, jest tego trochę.





_____________________________________________________________________________
źródło zdjęć: internet, pan google.


Moje własne M, czyli dlaczego poddasze?

Skąd pomysł na poddasze?

Ze względów ekonomicznych, rodzinnych i poglądowych.

Przede wszystkim wizja wzięcia kredytu na lat 30, gdzie miesięcznie musiałabym oddawać połowę swoich zarobków plus niewyobrażalnie durny czynsz do administracji skusiły mnie na wzięcie pod uwagę mieszkania nad rodzicami. Pomyślicie, ze wygodna jestem? Owszem, tą wygodą będzie moje 60m2 a nie 30m2 powierzchni. Koszt adaptacji poddasza jest znacznie niższy niż kredyt na 30 lat. Rodzice nie młodnieją, chętnie ich wesprę. Zawsze miałam z nimi dobry kontakt jednak nie na tyle, żeby mieszkać w jednym domu z jedną łazienką i kuchnią. To nie ja !

Drugim aspektem, chyba najważniejszym było to, iż mieszkanie w Warszawie mnie przytłaczało, praca i dom w jednym miejscu nie daje juz mi tyle satysfakcji. Dogodności idące za mieszkaniem w mieście są ogromne, jednak w dobie pędu, szału i wyścigu lubię po pracy usiąść i odpocząć. W Warszawie nie umiałam odpoczywać, tam czas płynie strasznie szybko. Wynikało to z atmosfery ale rownież z możliwości jakie dawał stolica. Taka wiejska dziewczyna jestem! I dobrze mi z tym, ukrywać tego nie będę. Myślę, że wiekszość mieszkających choć przez jakiś czas w domu a nie w bloku powie to samo. To jest inne życie, wiecej obowiązków ale ile przyjemności przy tym.

Jak na to wpadłam? 


Jestem wizażystką ''z dostawą do domu'' ;-) Kiedy byłam u jednej z moich klientek zobaczyłam tak niesamowicie stworzone mieszkanie w starym budownictwie, że to własnie wtedy wpadło mi do głowy zagospodarowanie poddasza na własne cele. Pojechałam do domu i podjęłam rozmowy z moimi rodzicami. Klamka zapadła, działam.


Od czego zaczęłam?

Pomijając techniczne sprawy, czy mogę, czy to pomieszczenie się nadaje, czy warto? Odpowiedź brzmi: TAK. Już wstępnie poszukuje materiałów, ekipy, wielką pomoc uzyskam od mojego taty – złota rączka ale nie bedę tak po prostu stała i sie patrzyła. Sama tez będę działać.

Zaraz po wymierzeniu, przełożę to na projekt który już przygotowałam. Moje wyobrażenie wstępne mogą ulec zmianie, ktoś może sprowadzić mnie na ziemie ale nie poddaje się. To będzie moje dziecko, oddam mu każdą swoją energię.


Bo męża brak na horyzoncie






_____________________________________________________________________________
źródło zdjęć: internet, pan google.



piątek, 20 marca 2015

Projektowanie z głową, czyli moje podejście do skosów.

Wbrew pozorom, skosów nigdy sie nie bałam, jednak wyzwanie jest to nie lada. Inspiracji mam wiele i pokażę Wam je stopniowo, aby dawkować sobie przyjemność.

Moje pomieszczenie ma ok 60 m2, dokładne wymiary poznam niedługo. Aby nie dusić się w ciasnych ścianach chcę zaoszczędzić na dobudowaniu nowych elementów. Moim założeniem jest przedzielenie poddasza na dwie nierówne połowy. Pierwsza część to będzie wejście (schodami z dołu ku gorze), łazienka oraz od sypialnia obok. Druga część to salon z kuchnia bez ścian, bez dzielenia – da to poczucie przestrzeni. Skosy również wykorzystam odpowiednia gospodarując przestrzeń wszędzie gdzie się da.

Wejście nie będzie na górze a na dole. Chce zagospodarować mój stary pokój na dole na schody i wejście główne. Schody będą albo drewniane – modułowe, albo betonowe, murowane. Nad tymi które będą jeszcze się zastanawiam, wszystko zależy od wymiarów.

Mając ta swobodę że woda, ogrzewanie, elektryka w naszym domu juz jest, wystarczy doprowadzenie wszystkich instalacji na górę co nie wychodzi drogo.

Moje mieszkanie będzie proste ale z gustem, z sercem. Planuję część rzeczy tworzyć samodzielnie, poszukać na targach czegoś do odnowienia i działać, często ludzie piękne rzeczy chcą oddawać lub sprzedawać a to ma swoja historie i duszę.






_____________________________________________________________________________
źródło zdjęć: internet, pan google.

Być na swoim, czyli odnaleźć swoje miejsce na ziemi.

Witajcie.
To nie jest mój pierwszy blog w życiu, jednak tematyka tego typu owszem. Postanowiłam podzielić się z kimś moja pracą którą niedługo zacznę, a mianowicie – budowaniem, ściślej mówiąc adaptacją poddasza.

Mam na imię Magda, lat 26, jeszcze. Obecnie pracuje w korporacji a moim dodatkowym zajęciem jest wizaż co daje mi poczucie spełnienia. Od urodzenia mieszkam w niedużej miejscowości pod Warszawą, nie bójmy się tego słowa, na Wsi. Pięknej wsi z którą dzisiaj wiąże przyszłość.

Mając 20 lat wyprowadziłam się z domu na 1,5 roku, z siostrą głównie ze względu na dojazdy do Warszawy, dość uciążliwe z naszej miejscowości. Szybko wróciłyśmy, ponieważ siostra zrobiła prawo jazdy i mieszkanie w Warszawie nie było już takie niezbędne. Następnie siostra poznała swojego obecnego męża i właśnie jest w trakcie wykończenia swojego mieszkania.

Pomieszkiwałam trochę sama w wielkim mieście jednak z różnych przyczyn wróciłam na stare śmieci z postanowieniem, że już niedługo będę miała coś swojego. Nie urodziłam się wczoraj i wiem jakie realia są w dzisiejszych czasach, kredyty na 30 lat, mieszkania ciasne, pogoń za kasą, brak życia tylko liczy się to aby spłacić tą pożyczkę. Nie miałam wyjścia, zaczęłam szukać swojego celu, aż w końcu wpadłam na pomysł…że zaadoptuje poddasze domu rodzinnego.


O tym jak sie zmieniam i wielu innych rzeczach. Zapraszam na herbatę.






_____________________________________________________________________________
źródło zdjęć: internet, pan google.